Jeszcze tylko dwa dni i pierwsze małe, słodkie mikołajkowe podarunki sprawią, że grudzień nabierze pięknego odcienia czerwonych kokardek, światła świec i bieli śniegu. Przyglądam się Światu jak pędzi po rozświetlonych galeriach w poszukiwaniu tych jedynych prezentów, jak wspaniałe ludzkie bezinteresowne gesty przygotowują Szlachetną Paczkę dla tych, których nie stać na nawet na zwykłe powszednie życie, jak tworzy się aura nadchodzących Świąt. To niezwykły czas, który ja już poczułam w niezwykłym miejscu, w Supraślu, gdzie w magicznej atmosferze przeniosłam się wraz z grupą podróżników do zaczarowanej Nowej Zelandii.

W Alkierzu pojawiły się stada baranów, Góra Przeznaczenia, powiało chłodem lodowca Franza Jozefa i rozpalonym go czerwoności zachodem słońca w parku Tasmana.

            Kiedyś Paweł napisał mi, że wspomnienia pochodzą z czynów nie z planów. I rzeczywiście czas na działanie. Najpierw sprawię niezapomniane Święta, pomyślę o noworocznych marzeniach, spojrzę na kolejny kalendarz pełen morskich wspomnień i zacznę się pakować. Chcę być gotowa na ten dzień… niech spotka Was wszystko co dobre…