Rejsy
Selma Expedition … to jacht, który jest historią samą w sobie, o którym mówi się na całym świecie, a którego załoga stała się zdobywcą rekordu Guinnessa. Pojawienie się na pokładzie Selmy wydawało mi się tak odległe, że październikowy rejs na jej pokładzie był spełnieniem tych bardzo nierealnych marzeń. Skontaktowałam się z Piotrem Kuźniarem, słynnym Kapitanem a spakowałam się dosłownie w godzinę. I jak się okazało to był najlepszy ruch.
Palma de Mallorca, Kartagena, Malaga, Gibraltar brzmiało nieźle ale „Czarna Perła”, jako nazwa jachtu, brzmiało jeszcze lepiej. Z takiej okazji nie można było nie skorzystać. Szybko skontaktowałam się z kapitanem i po tygodniu już stałam na pokładzie jachtu. To była genialna decyzja bowiem mój idealny plan zakładał najbliższe dwa tygodnie w ciepłym słońcu południowej Hiszpanii na szafirowych wodach morza Śródziemnego. Zaczęłam go realizować już na wyspie. Najpierw ruszyłam na podbój miasta. Zwyczajowo nazywana Palmą de Majorka – stolica Balearów, to sławna już turystyczna oaza, spragnionych słońca i rozrywki turystów z całego świata. Zwykle w swoich podróżach omijałam takie miejsca ale jak się okazuje czasami warto się znaleźć w centrum towarzyskiego tygla. To niezwykle urocze miasto leży w strefie wpływów klimatu subtropikalnego i ma ponad 2700 godzin czystej słonecznej pogody rocznie, od 150 w grudniu do ponad 340 h. I to jest klimat, w którym można spędzać ponury zwykle listopad. Zaczęłam od okolic portu a zarazem centrum życia mieszkańców.